Każdy potrzebuje chwili odpoczynku od zawodowych obowiązków. Pracujący na podstawie umowy zlecenie również. Czy mogą oni wnioskować o urlop? Czy istnieje możliwość jego udzielenia przez zleceniodawcę? Odpowiadamy!
Umowa zlecenie a urlop
Na początek wyjaśnijmy jedną podstawową rzecz. Umowa zlecenie jest umową cywilnoprawną, a zatem zawierana na podstawie kodeksu cywilnego. Kodeks pracy nie ma więc z nią nic wspólnego.
Problem w tym, że pojęcie „urlop” jest zapisane i zdefiniowane wyłącznie w drugim z wymienionych aktów. I to wiele wyjaśnia. W przypadku umowy zlecenie, o urlopie w rozumieniu przepisów prawa mowy nie ma. Co to oznacza w praktyce? Zwyczajnie, w przypadku umów cywilnoprawnych o urlopach chorobowych, wypoczynkowych, okolicznościowych i na żądanie możemy po prostu zapomnieć.
Urlop na zleceniu
Umowa zlecenie jest umową starannego działania. Zleceniobiorca zobowiązuje się w niej, że wykona określoną czynność lub ich szereg na rzecz zleceniodawcy. „W umowie zlecenia brak charakterystycznego dla umowy o pracę podporządkowania i pozostawania w dyspozycji zlecającego, zaś wykonującemu zlecenie przysługują jedynie takie uprawnienia, jakie wynikają z treści zawartej umowy” – wyjaśnia w jednym z komunikatów Państwowa Inspekcja Pracy.
Wolne na umowie zlecenie
Na całe szczęście umowę zlecenie można skonstruować na wiele sposobów. Trudno jednak oczekiwać, że w takim dokumencie w ogóle zapiszemy słowo „urlop”, bowiem w kodeksie cywilnym takiego zapisu nie ma! W polskim prawie „urlop” przysługuje wyłącznie osobie, która jest zatrudniona na podstawie umowy o pracę. Niemniej, pamiętajmy, że strony każdej umowy zgodnie ze starym powiedzeniu, zgodnie z którym „papier jest cierpliwy”, mogą zawrzeć przeróżne wynegocjowane między sobą ustalenia.
To oznacza, że jeśli zleceniodawca dogada się ze zleceniobiorcą, w umowie zlecenia można zawrzeć dodatkowe paragrafy na temat indywidualnych ustaleń. Może być to „wolne od wykonywania zlecenia”. Rzecz w tym, by w umowie dokładnie opisać warunki, w jakich byłoby ono możliwe. Tutaj trzeba być precyzyjnym. Można więc zapisać prawo zleceniobiorcy do odpłatnej przerwy w realizacji określonego zlecenia. Prawnicy radzą jednak, by w tym miejscu nie używać słowa „urlop”.
Kiedy zlecenie, a kiedy praca?
Może się jednak okazać, że zleceniobiorca będzie mógł iść na urlop i to… zgodnie z literą prawa! W takim wypadku nie będzie to dobra informacja dla zleceniodawcy. Chodzi o sytuację, w której okaże się, że umowa zlecenie jest wykonywana w warunkach, które odpowiadają bardziej pracy na etacie, czyli stosunkowi pracy.
Jeśli okaże się, że zlecenie wykonywane jest w warunkach podporządkowania, a także w wyznaczonym miejscu, czasie, a także osobiście i odpłatnie, to w takich wypadkach prawo nakazuje uznanie takiej umowy za… umowę o pracę. Jak wyjaśnia Państwowa Inspekcja Pracy „Zgodnie bowiem z art. 22 Kodeksu pracy – przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca – do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem i zatrudnienie w tych warunkach jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy, bez względu na nazwę zawartej przez strony umowy”.
O takiej sytuacji ostatecznie rozstrzyga sąd pracy. Wówczas może się okazać, że umowa zlecenie była faktycznie… umową o pracę. W takiej sytuacji zleceniobiorca-pracownik może żądać zasądzenia nie tylko wynagrodzenie za pracę „po godzinach”, ale także ekwiwalentu za niewykorzystany przez ten czas urlop wypoczynkowy.